
„Nie wiesz jaki jesteś silny, dopóki nie masz innego wyjścia, jak tylko być silnym”.
Od tych słów rozpoczniemy relację z ostatniego meczu ligowego najstarszych Koroniarzy. To przesłanie idealnie pasuje do ostatnich tygodni naszej drużyny. Dwie porażki z rzędu i
brak wielu kluczowych zawodników z pewnością odcisnę piętno na drużynie. W tygodniu pechowej kontuzji doznał najlepszy strzelec Hubert, a kilku zawodników nie wróciło
jeszcze do pełni sił. Do tego brak Jasiny i Igora, a na domiar złego z gry wypadli obaj bramkarze Damian i Jędrzej! Naszą drużyna pokazała dziś, że nie z takich opresji
wychodziliśmy z podniesionym czołem. Dzisiaj w meczu z Obrą w Kościanie pokazaliśmy, że jesteśmy ZESPOŁEM, w którym nie było słabych ogniw! Debiut w bramce zaliczył Błażej
z drużyny trampkarzy i po nerwowym początku był silnym punktem drużyny i spisał się bardzo dobrze! Początek dla Obry, która nie potrafiła wykorzystać prezentów.
Z biegiem czasu to Korona zaczęła decydować o losach spotkania. Niestety już w piątej minucie tracimy Miłosza, a w trzydziestej Mikiego, który po wejściu rywala i niefortunnym upadku
trafił do szpitala. Niestety złamana kość strzałkowa…Miki trzymaj się i wracaj do zdrowia – drużyna Cię potrzebuje! Jesteśmy z Tobą! Po dobrym fragmencie gry Korony nadeszła 35
minuta….i gol rundy!!! Fali nasz kapitan minął dwóch rywali i będąc 40 metrów od bramki zdecydował się na uderzenie…piłka wpada w samo okienko bramki gospodarzy!
Olbrzymia radość Koroniarzy! Brawo Fali! Drużyną łapie pewność siebie. Dawid z Wojtkiem opanowują środek pola a z przodu dobrze grają Olaf i Kadze. Pewnie gramy w defensywie, a swoje pięć
minut ma Wróbelek, który w ciągu kilku minut wyprowadza nas na trzybramkowe prowadzenie! Obra na kolanach… do końca gramy pewnie i z determinacją. Gospodarze wykorzystują w
końcówce meczu błąd w kryciu i zdobywają honorowe trafienie. Trzy punkty jadą do Zakrzewa!
Brawo Korona! Za tydzień ciężki wyjazd do Gostynia! Bądźmy z naszą drużyną, która po raz kolejny dostarczyła mnóstwo emocji i pozytywnych wrażeń. I tylko te pechowe kontuzje….
Z podniesionym czołem Korona zawsze zespołem!