
O takich meczach chciałoby się jak najszybciej zapomnieć… sobota 13 okazała się pechowa dla naszych juniorów.
Do Zakrzewa przyjechał lider rozgrywek i patrząc na mecze naszego zespołu na własnym boisku wszyscy zacierali ręce i liczyli na świetne widowisko… Niestety zobaczyliśmy wielką klapę, a mecz rozczarował… Nasz zespół zagrał bez wiary, bez komunikacji i popełniał mnóstwo błędów… Zawiedli liderzy i zmiennicy, którzy dziś zastąpili nieobecnych… Tylko dwukrotnie Korona potrafiła narzucić styl i tempo rywalowi, a przez resztę meczu graliśmy tak jakbyśmy grali ze sobą pierwszy raz… Gole traciliśmy w fatalnym stylu po głupich karnych i sytuacjach, w których można było zachować się dużo lepiej…
Kotwica zasłużenie wywozi trzy punkty, a jedyne trafienie zalicza Hubi. Z pozytywów to powrót do gry Dawida, który wrócił po kontuzji i był dobrym duchem drużyny… Przed nami dwa mecze wyjazdowe i oby zimny prysznic obudził potencjał naszej drużyny… „Wznoś się po każdym upadku, padniesz albo urosną Ci skrzydła…”
Z podniesionym czołem!